Grand Vitara I
Niezbyt wyszukana, ale przyjemna dla oka karoseria Grand Vitary dostępna była w szerokiej gamie nadwoziowej. Najmniejsza wersja ma troje drzwi, dach stały lub zdejmowany i niewiele miejsca w środku. Pośrodku stawki znalazła się wersja 5d, która nie jest rekordowo duża, ale na podstawowe potrzeby rodzin wystarczy. Topową odmianę stanowi przedłużona wersja XL-7 z trzema rzędami siedzeń lub dwoma i gigantycznym kufrem. Deska rozdzielcza ma proste wzornictwo i została wykonana z twardych plastików, ale jest czytelna, prosta w obsłudze i odporna na zużycie.
Podobnie jak wachlarz nadwozi, oferta silnikowa Suzuki Grand Vitary I. generacji była szeroka. Niestety, mimo to trudno o motor, który moglibyśmy jednoznacznie polecić - 4-cylindrowe silniki benzynowe nie grzeszą osiągami, te 6-cylindrowe spalają hektolitry paliwa, a diesle są albo bardzo powolne (japoński 2.0 TD), albo awaryjne (francuski 2.0 TDI). Powody do narzekań daje także zachowanie auta na asfalcie - typowo terenowa konstrukcja ogranicza komfort i stabilność na zakrętach. Za to na bezdrożach samochód radzi sobie nieporównywalnie lepiej od delikatnych rywali, oferując dodatkowo bogaty rynek części tuningowych.
Gdyby nie kapryśny diesel zapożyczony z koncernu PSA, ocena Grand Vitary pod względem trwałości byłaby celująca. Pozostałe silniki są niemal niezniszczalne, wycieki oleju z układu napędowego są zwykle niegroźne, a korozja dotyka głównie detale. Gorzej, gdy auto było eksploatowane na asfalcie w trybie 4x4 - prosty napęd się do tego nie nadaje. Nieskomplikowany jest zresztą cały samochód, dzięki czemu naprawy są proste. Cieszą również niewygórowane ceny części oraz samych aut na rynku.






